piątek, 26 lipca 2013

Kroniki Dawnego Świata #5

Co ja wyprawiam? - Jedyne pytanie, które nasuwało mi się w trakcie kilku godzinnej jazdy przez gęsty las drogą, która prawdopodobnie nie był używana od kilku dobrych lat.
Czułem się podle. Łzy cisnęły mi się do oczu. Jak mogłem w takiej sytuacji tak po prostu ich zostawić? Minął już długi czas od mojego ostatniego posiłku, nie mówiąc już nawet o odpoczynku. Mimo to zamierzałem jechać dalej. Cała sytuacja, doprowadziła do tego, że jedyną rzeczą, na której mi zależało było to, aby jak najszybciej dowiedzieć się co dziadek - albo raczej jego mapa chciała mi przekazać.
Chwilę później zacząłem słyszeć
ciężkie sapanie konia. Wyszło na to, że będzie mi towarzyszył przez sporą część nadchodzącego życia. Nie mogłem sobie wyobrazić jak będzie wyglądało to moje "życie" i czy uda mi się w ogóle przetrwać, mając do dyspozycji tylko konia, zdolności i doświadczenie. Zrozumiałem więc, że muszę dbać o mojego wierzchowca, aby był w stanie mi towarzyszyć. Dlatego przy najbliższej okazji zatrzymaliśmy się na postój, abyśmy mogli odpocząć i przygotować się do dalszej drogi. Wybrałem ciche miejsce na niewielkiej polanie otoczonej zewsząd drzewami. Byłem już daleko od domu, mało tego, daleko od jakiegokolwiek miejsca, gdzie stanęła przedtem moja noga lub objęły wzrokiem oczy. Nie było szans, żeby ktokolwiek z mojego otoczenia mógł mnie znaleźć.
Od razu zająłem się koniem. Porządnie go wyszczotkowałem i dałem parę jabłek do zjedzenia. Wyglądał na bardzo zmęczonego. Słońce prawie chowało się już za horyzontem, co musiało świadczyć o tym, że przejechaliśmy już minimum pięć godzin. To bardzo dużo jak na zdolności rumaka. Pamiętam, jak galopowaliśmy raz w pogoni za sarną niespełna godzinę, a on już ledwo dyszał. Tyle, że było to chyba z trzy lata temu. Wygląda na to, że od tamtej pory urósł i nabrał odpowiednich cech. Był wielki jak na swoją rasę. Niejeden dziki mustang mógłby mu pozazdrościć prędkości i masy. Sprawiał w'rażenie mądrego i niepowstrzymanego. Był moim przyjacielem. Kilka razy przyłapałem się na tym, że mówię do niego, a on odmachiwał mi grzywą lub przytupywał kopytami jakby rozumiał co mówię.
Kiedy już zjadłem, było już ciemno, lecz mimo to musiałem pójść jeszcze kawałek drogi dalej do rzeki żeby się odświeżyć. Rozejrzałem się wokół czy nikogo nie ma w pobliżu. Patrząc w daleką, ciemną pustkę poczułem dreszcz i wydawało mi się, że ktoś mnie obserwuje..
Lubię to! ·  · 

czwartek, 14 lutego 2013

Kroniki dawnego świata #4

       Nie było co zwlekać. Alan postanowił nikomu nie wspominać o wydarzeniach związanych z mapą. Z resztą rodzice i tak wiedzieli, że wyjeżdża. Nie byli zadowoleni z jego decyzji, ale teraz nie mieli praktycznie nic do powiedzenia. Dało się słyszeć krzątanie się reszty domowników na parterze. Chłopak zbiegł na dół, aby zjeść z nimi wspólne śniadanie. Chciał się przyzwoicie pożegnać. Niestety nue wszystko szło po jego myśli. Kiedy był już na dole, wszyscy siedzieli przy stole. Panowała dziwna atmosfera. Dało się wyczuć wiszące w powietrzu napięcie.
- Usiądź z nami, synu - odezwał się ojciec - Marcus.
         Spokojnie przysiadłem na krześle. Przez dłuższą chwilę panowała grobowa cisza. Wiedziałem, że coś jest na rzeczy...Widziałem lekkie drgania rąk mamy i ten rozdrażniony, obejmujący wszystko wokół wzrok ojca. Zauważyłem jak spoglądają na siebie co chwilę.
- Nie możesz nigdzie jechać - wyskoczyła z nienacka mama.
- Mam już 16 lat i mogę robić co chcę - starałem się odpowiadać najspokojniej jak potrafię, chociaż wiedziałem, że czeka mnie dłuższa rozmowa.
- Jesteśmy w niebezpieczeństwie. Nie masz wyboru. Szykuje się wojna. Naród pustyni zmierza kilkutysięcznym wojskiem w kierunku naszego kraju, a może i nawet naszego miasta! - wykrzyczał wręcz ojciec, poczym zszedł lekko z tonu i kontynuował:
- Nadchodzą ciężkie czasy. Dobrze wiesz, że król pewnie weźmie mnie do swoich oddziałów specjalnych. Będziesz musiał zająć się swoją matką i domem.
Nie wytrzymałem. Nie mogą tak prostu zrujnować całych moich marzeń! Nie zamierzam zostać. Czy tego chcą, czy nie.
- Nie. Nie zostane. Mam zamiar wyjechać jeszcze dziś. Wszystko mam już spakowane, zaplanowane, a wy chcecie mi odebrać to, ma co tyle czasu czekałem.
-Powiedziałem, że nigdzie nie jedziesz! - warknął ojciec
Matka zaczęła szlochać i wybiegła z pokoju. Widać było, że jest rozstrzęsiona. Po chwili dodał:
- Dobrze. Prosze bardzo. Jedź...,ale nie masz już gdzie wracać! - poczym wybiegł trzaskając drewnianymi drzwiami. Zostałem sam. I w przenośni i dosłownie. Nie zwlekając, wbiegłem do swej izby na górze i zebrałem wszystk potrzebne rzeczy. Nie chciałem żeby to się tak skończyło.Nie czułem się z tym dobrze. Powinienem zostać, ale z drugiej strony ono powinni mnie zrozumiec, postawić się na moim miejscu. Spojrzałem ostatni raz na mój pokój i wyszedłem. Osiodłałem mojego konia. Nazwałem go .......... Dostałem go od dziadka na ósme urodziny. Był wtedy jeszcze małym kucem. Starałem opiekować się nim jak najlepiej. Miałem nadzieję, że nie zawiedzie mnie w tych trudnych chwilach. Wsiadłem na wierzchowca i odjechałem na przód, lecz nie daleko. Prawda jest taka, że wcale nie wiedziałem gdzie jechać. Nic nie mam zaplanowanego. Starałem się zastanowić, w którą stronę będzie najrozsądniej wyruszyć. W tym momencie przypomniałem sobie o szkicu mapy, który spakowałem do mojej poręcznej, skórzanej torby ze skóry wilka. Wyjąłem ją i obejrzałem. Moim pierwszym celem były...pustynie Tarosu.

Jeżeli przeczytaliście cały post to zauważyliście, że zamiast "imienia" konia są kropki. Chciałbym żebyście pomogli mi wybrać mu odpowiednią nazwę ;]

czwartek, 17 stycznia 2013

Kroniki dawnego świata #3

...Są jego urodziny. W dodatku czekał na ten dzień odkąd sięga pamięcią. Wreszcie będzie mógł wyjechać. Istnieje bowiem prawo, że miasto można opuścić dopiero w wieku szesnastu lat. Od dziecka marzył o tym, żeby zwiedzić cały Erendor. Dzikie puszcze, nieznane oceany, wielkie metropolie i to co kochał najbardziej-największe góry na samym krańcu ziemi. Chociaż sam mieszkał w wysoko położonym mieście (ponad 900m n.p.m.), to miał nadzieję, że istniejące w legendach Smocze Pastwiska, najwyższe szczyty ziemi naprawdę istnieją. Nikt do końca nie wie kiedy powstały te wszystkie mity, opowiadania, pieśni i kto je jako pierwszy opowiedział. Niestety większość legend jest nie sprawdzonych. Ludzie zamieszkujący ten świat nazbyt się boją tego, co może ich spotkać. W gruncie rzeczy to wolą wieść spokojne życie w swych przytulnych, czterech kątach niż udawać się na jakieś tajemnicze, pełne przygód wyprawy.
I to najbardziej irytowało Alana. Czuł się nieswojo wśród swoich rówieśników. Miał wrażenie, że jako jedyny interesuje się przygodami. Myślał, że to się kiedyś zmieni, że z czasem zmieni się światopogląd jego otoczenia. Niestety tak jest do dziś. Odstaje od reszty. Jest inny. Kiedy jego znajomi stoją w grupie, zainteresowani czyimiś głupimi wygłupami, on woli stanąć z boku i obserwować. Nie to, żeby był samolubny czy lubił być sam. Właśnie na odwrót. Chciałby być na szczycie, być kimś ważnym i znanym, ale brak mu pewności siebie żeby się wybić. Zawsze chciał mieć kogoś, z kim mógłby szczerze porozmawiać o tym jak się czuje. Co prawda miał niby jakichś znajomych, ale zazwyczaj woleli spędzać czas z kimś innym.Dlatego dużo czasu spędza w swoim własnym świecie-w swoim umyśle, wyobraźni-gdzie wszystko idzie po jego myśli.
Dzisiejsze "dzieło" będzie jego ostatnim, które stworzy w tym miejscu. Zamierza uchwycić tę chwilę jak najlepiej potrafi, więc wziął pędzel do ręki, zanurzył go w brzoskwiniowej farbie i rozpoczął taniec. Wykorzystał na tą chwilę specjalne płótno, które dostał parę lat temu dostał od swojego dziadka. To on jako jedyny rozumiał jego zamiłowanie do podróży. Byli podobni. Obaj kochali przygodę. W młodości opowiadał mu wiele historii i legend. Niektóre pamięta do dziś. Niestety dzień po tym jak podarował mu to płótno, tajemniczo zniknął. Rodzice próbowali Alanowi wmówić, że ich zostawił i uciekł od wszystkich problemów związanych z wojną domową. On jednak wiedział, że kryje się za tym coś więcej...
Z całego serca pragnął, aby jego praca nie poszła na marne. Kładł farbę ostrożnie, aby nie wybrudzić płótna w nieodpowiednim miejscu. Kiedy kończył, słońce unosiło się już trochę ponad horyzontem, a oślepiające promienie rozświetliły pracę chłopaka, tworząc niepojęte i tajemnicze kształty rzucane na trawnik w pobliżu domu. Jego twarz przywdziewało teraz niesamowite zdumienie. Promienie ułożyły się w zarys mapy. Wyglądało na to, że przedstawiała ona Erendor, oraz szlak, prowadzący przez niezmierzone pustynie Tarosu, tajemnicze lasy, Wielkie Jezioro, a na końcu widniał wyraźnie zaznaczony znak "X" na jakimś niewyobrażalnie wwielkiej górze. Chociaż cały ten widok trwał tylko chwilę, Alan zapamiętał cały obraz. Zabrał swój obraz i farby, i szybko wbiegł do swojego pokoju na piętrze i od razu wykonał szkic mapy...


No i znowu cdn ,P Postaram się wykonać tą mapę i wrzucić przy następnej części. A i jeszcze dodałem małą poprawkę do poprzedniego wpisu. :)

środa, 9 stycznia 2013

Kroniki dawnego świata #2

     Promieniste słońce wyjrzało zza horyzontu żeby pobudzić przepiękne, pełne majestatycznych widoków górzyste miasto Goldentower do życia. Oaza spokoju-jak nazywali miejscowość tutejsi-położona była na najwyższym szczycie Samotnych Gór. Legenda głosi, że to właśnie tutaj o najczarniejszej godzinie, ludzie uroczyście gościli i obradowali z potężnymi smokami Zza Pól Wulkanicznych. W kronikach zachowały się także informacje o tym, że żył tu sam Syn Chaosu. Plotki mówią, że to on założył to miasto na polecenie ojca, ale nikt nie wie, które informacje są prawdziwe, a które przedstawiają totalną fikcję. Fakt-smoki istniały napewno. Do dziś istnieją osoby, które uchodzą za Smoczych Dziedziców, którzy podobno czerpią energię od swoich gadzich przodków.
     Alan jak zwykle wstał skoro świt. Chodził po domu najciszej jak mógł, żeby nikogo nje obudzić. To była jego ulubiona pora dnia. Nic tylko on sam, natura, prymitywne płótno i paleta farb. Uwielbiał malować, a szczególnie  słońce o poranku. Jego dzieła rozwieszone były po całym pokoju.
Usiadł na słomianym krześle przed domem i zabrał się do pracy. Miał około pół godziny dopóki nie wstanie reszta domowników. Dzisiejsze słońce było magiczne. Mieniło się wszystkimi odcieniami pomarańczy, czerwieni i żółci...Są jego urodziny - cdn.


niedziela, 6 stycznia 2013

Kroniki dawnego świata...

"W zamierzchłych czasach kiedy to panowali jeszcze potężni monarchowie, a po ziemi chodziły smoki i inne przerażające istoty żył pewien chłopiec. Nie był zwyczajnym dzieckiem. Niektórzy powiadają, że zrodził się z samego ognia piekielnego Hadesu , inni, że poczęła go pani ciemności, która pokochała śmiertelnika. Prawda była taka, że powstał z Chaosu-wszechomocnego, wszechogarniającego i wszechobecnego pana wszystkiego co złe, ale i nawet tego, co dobre. Nie mógł niestety wychowywać swojego syna, bo był nazbyt potężny. Zesłał więc dziecko na Ziemię, a następnie oddał pod opiekę śmiertelnych istot-ludzkiego małżeństwa, które z całego serca pragnęło mieć dziecko. Na jego polecenie nadali mu imię Arlen, co w potocznym języku gwiazd i planet oznaczało "Ten Co Powstał Z Chaosu". Jegomość zapowiedział, że gdy przyjdzie odpowiedni czas, powróci, aby odzyskać swojego potomka. Nikt by nie pomyślał õjak potoczą się losy tak wspaniałego dziecka. Otóż dorastał spokojnie w domu swego ojca, chodził do szkółki wraz z innymi dziećmi w jego wieku, przeżywał pierwszą miłość, pierwszy zawód  i wszystko inne czego doświadczały dzieci jego pokroju. Dopiero w wieku 16-tu lat dane mu było dowiedzieć się o jego prawdziwym pochodzeniu. Wielki cień zstąpił na ziemię w pobliżu domu chłopca. Po chwili przyjął kształt wysokiego na dwa metry mężczyzny o posiwiałych włosach i bladej, sędziwej twarzy. Ubrany w długie, złote szaty wszedł do domu. O Tym co działo się potem, nikt nie wspomniał. Ani w żadnych księgach, ani w podaniach, ani nawet w pieśniach. Nikt nie wie co się stało z chłopcem "-Kroniki dawnego świata

Moja twórczość xD

czwartek, 3 stycznia 2013

Rysuneeeczkiii!! Hah...;P

Przepraszam, nic mi nie przychodzi do głowy, ale rekompensatą będą rysunki.
Niektóre są dla jaj, niektóre na szybko, niektóre beznadziejne, a są też i takie, w które włożyłem całe swoje serce. A ocenić, które należą do jakiej grupy zostawiam wam :)Wiem, wiem, jestem podły xD Odsyłam was do mojej podstrony, bo tam sporo nowości! Mam nadzieję, że się spodobają ;)
Rysunki ;>

Wystartował blog mojego kumpla. Wszystkie teksty są jego autorstwa, więc wbijać i podziwiać ^^, bo moim zdaniem jest co podziwiać! ;> wodorr.blogspot.com

poniedziałek, 31 grudnia 2012

Uwaga! Zaraz koniec roku! Dobra. Wszystkim życzę najlepszego świętowania. Mam nadzieję, że rok 2013 będzie o wiele lepszy od poprzedniego.

Mam jeszcze 15 minut więc może spróbuję jakoś podsumować miniony rok.
Więc tak...bardzo się zmieniłem. Z każdym dniem dorośleje, chociaż narazie wydaje mi się, że idzie to w drugą stronę xD Wiem jednak co muszę zmienić w przyszłym roku. Postaram się być bardziej pogodny i mniej użalać się nad sobą i swoim życiem. Dziękuję wszystkim, którzy są przy mnie inie wspierają. Myślę, że wypada wymienić parę imion. Dziękuję- Klaudia K., Dawid I., Olga G., Julia L.-Dzięki!!

Szczęśliwego nowego roku!

sobota, 29 grudnia 2012

Odpowiedź(i) :)

Tak jak obiecałem, kolejny post miał się skupić na mnie, a dokładniej na tym, co chcielibyście o mnie wiedzieć. Co prawda pytanie było tylko jedno, ale i tak nie spodziewałem się wielocyfrowej liczby.

"Ja to bym poczytała o twoich ideałach i wzorach, coś co cie inspiruje i czym się w życiu kierujesz ; ))" - Anonim

Głównie to nie idzie mi najlepiej. Często chciałbym się po prostu poddać. Nigdy bym nie pomyślał, że życie nastolatka jest takie trudne. Wiem, dorośli mnie teraz skarcą, że ja jeszcze życia nie znam, co ja zrobie za kilka lat i tak dalej. Ale nie w tym rzecz. Zawsze staram się wychodzić na przód, w przyszłość. Może to zabrzmi tandetnie, ale moim głównym celem jest to, aby dawać z siebie wszystko, żeby w przyszłości osiągnąć jak najwięcej. Moim planem-albo raczej marzeniem jest to, aby dostać się do dobrego liceum z maturą międzynarodową, a potem wyjechać na studia do Włoch, bądź Stanów. Mam zamiar przeskoczyć moją poprzeczkę wbrew temu co mówią inni.

Inspiruje mnie praktycznie wszystko-przyroda, ludzie, architektura, sztuka...uwielbiam patrzeć w gwiazdy, podziwiać piękne budowle, rozmyślać nad ciekawą książka czy wpatrywać się w jeden obraz przez parę minut.

Jest to jeden z najciekawszych rzeczy o które można było mnie zapytać. Liczę na więcej takich. Prosiłbym o podpisy osób wystawiających pytania- przynajmniej imię ;>

Hah...ostatnio zastanawiałem się nad pisaniem książki lol ;D

czwartek, 27 grudnia 2012

...eee...no wiecie...ten, jak to...haha ;DD

Wracam po krótkiej, świątecznej przerwie.
Ogólnie to jestem ze świąt zadowolony. Pogoda była okej [tylko teraz ta odwilż :/], rodzina w komplecie, ffotki na Fejsie są, a prezenty idealne :). A jak u was? Zadowoleni? (Psst...napiszcie mi w komentarzach wasze doznania :D)
    No i już niedługo sylwek! Gotowi? Bo ja jeszcze nie :/ Nie mam planów i pewnie zostane w domu :(
Rok 2012 zaraz się kończy, a my żyjemy. Nasunął mi się jeden pomysł-napiszcie w komentarzach co chcielbyscie sie jeszcze dowiedziec o mnie/moim zyciu-hah...takie q&a, a ja zrobię z tego oddzielny post :P
"Boję się, myśli dręczą mnie
Widzę Cię, chowam wzrok jednak patrzeć chcę
Wiedzieć chciałbym czy ty też
Snuję plan, wizje mam, marze żeby móc
Dotknąć Cię, dotknąć twoich ust
Staje czas, kiedy wzrok twój na sobie mam
Wiedzieć chcę czy też tak masz."

wtorek, 25 grudnia 2012

Wigilijniee ;3

Już jest wigiliaa! W sumie to juz zaraz koniec. Dobra, muszę się pospieszyć. Wszystkim życzę podstawowo zdrowia, miłości, bogatego mikołaja, wystrzałowego sylwka i tym podobnych. Najbardziej jednak życzę wszystkim szczęścia i bliskiej osoby, z którą można się tym szczęściem dzielić. Nie ważne czy to twoja dziewczyna/chłopak, przyjaciel/przyjaciółka czy siosta. Chodzi mi o to aby był to ktoś na dobre i na złe. Ktoś komu możesz powiedzieć wszystko.
Jeszcze moim zdaniem ważną cechą jest szczerość i otwartość. Bądźmy otwarci na prawdę. Nie bójmy się wyjawiać tego co czujemy! :)
Dobranoc ;P

niedziela, 23 grudnia 2012

Wigilijny brak czasu...:(

Został tylko dzień do Wigilii. Nie wiem jak wy, ale ja już nie mogę się doczekać. Chciałem uzasadnić moją niecierpliwość, ale jakoś nie mogę znaleźć odpowiednich słów. Po prostu lubię te spotkania w rodzinnym gronie, wigilijne potrawy, dzielenie się opłatkiem...
Z racji na to, że teraz nie ma za bardzo o czym pisać to wstawiam parę zdjęć. Niestety trochę kiepski aparat więc jakość nie najlepsza, ale myślę, że ujdą :)







sobota, 22 grudnia 2012

"Let it snow, let it snow, let it snow..."

Przygotowania do świąt ruszyły pełną parą...Choinka już dawno ubrana, pokoje przystrojone i te zapachy..mhm...
A mnie jak na złość złapała choroba :/ Mam nadzieję, że jak najszyciej przejdzie :)

Dzisiaj troche bardziej informacyjnie ;P

Więc tak:
              Jak już większość osób wie, od września tańczę w FairPlay'u, więc, kto wie, może nawet pojawi się kiedyś filmik jak tańczę ;>
              Blog będę chyba prowadził w inny sposób. Będę starał się oczywiście zamieszczać codziennie typowe posty, ale będą też na przykład jakieś teksty, cytaty, myśli, zdjęcia i inne tego typu. Postaram się jak najczęściej "moją stronę" rozwijać ;D

P.S. Wow! Ponad 2000 wyświetleń O.0 Thanks ;*

                                     Adry - "Let it Snow" (feat Alicia Janosz, Yanaz)


piątek, 21 grudnia 2012

Powrót, Koniec Świata, Nowy Początek.


2012-12-21, Majowie, Koniec Kalendarza, blablabla....Dzisiaj Koniec Świata! ;D



  Po prawie roku przerwy postanowiłem wrócić. Głównie to za namową anonima z Ask.fm [link do mojej strony na końcu posta :)]. Tak się złożyło, że to w sumie dobry moment. Może jakaś inspiracja, magia świąt czy coś. Ale bądź co bądź dziękuje ci Anonimku hahah ;P. Przedtem pare razy próbowałem przywrócić bloga do życia, coś kontynuować, coś rozpocząć od nowa. Nie udawało mi się. Może to ta szkoła, te wszystkie obowiązki z nią związane. Może to brak poczucia pewności w tym co robie, pewności siebie. Nie wiem. W każdym bądź razie, powracam. Z nowymi planami, pomysłami i w ogóle. Tym bardziej, że zaraz koniec świata, więc jakoś trzeba to uczcić.

Tak szczerze- nie wierze w to :). Lubię sobie żartować  z takich rzeczy, że już nie mogę się doczekać i tak dalej, ale moim zdaniem jeżeli naprawdę ma nadejść koniec świata, to my tego nie przewidzimy. Gdyby rzeczywiście przyszedł nasz koniec to bym się go nie obawiał. Myślę, że to co czeka nas po drugiej stronie jest lepsze, a ja osobiście staram się żyć z ogólnie przyjętymi zasadami moralnymi.Wolę martwić się tym co jest teraz niż zastanawiać się co z nami będzie...

Jeszcze co do ludzi- postaram się nie przejmować tą "złą stroną mocy" (haha xD) i utrzymać ten blog jak najdłużej, bo wiem, że są osoby, które zwracają na niego uwagę. Z resztą- czy ja kogoś zmuszam do czytania? Nie. I dlatego jeżeli nie chcesz, to nie czytaj. Chociaż jestem otwarty na różnego rodzaju opinie- i te dobre, i te złe ;P Tak więc mój blog uważam za otwarty na nowo.

P.S. Zapewne niektóre formy są niepoprawne, ale...hmm...piszę tak jak czuje ;D

http://ask.fm/TheErnyou
https://www.facebook.com/ernest.borowski.3




środa, 1 lutego 2012

Środ(k)owe recenzje: Gothic 3...;P

           Recenzja Gothic'a 3...hmm...starsza gra (z 2006 roku), ale niemalże (moim zdaniem) przewyższa grywalność Wiedzmin'a 2. To zaczynam:

W małym skrócie:
Akcja rozgrywa się po wydarzeniach z części drugiej, dodatku Noc Kruków. Ludzie po przegranej wojnie ludzie są wykorzystywani przez Orków, a twoim zadaniem jest to zakończyć...chociaż nie. Masz swój wybór; możesz albo pomagać buntownikom w przeprowadzeniu rewolucji, bądź dołączyć do Orków. 

Recenzja:
Aby przejść całą grę należy przy niej spędzić co najmniej 4 dni (grając od świtu do nocy ;P). Rozgrywka jest nieliniowa, a misji jest ponad 600. Jeżeli chodzi o świat...jest ogromny, ale w porównaniu do Skyrim'a to nie jest zbyt duży. Składa się on z trzech krain: pustynnego Varrantu, skutego lodem Nordmaru i utrzymanej w europejskim klimacie Myrthany. Miło zwiedza się okolice; piękne lasy, bogata roślinność, długie rzeki, ale oczywiście przeciwników też nie brakuje. W grze przedstawiony jest cały wachlarz stworzeń; na małych zającach, wężach i jaszczurkach poczynając i kończąc na olbrzymach, smokach i rozpruwaczach.
Nie ma do wyboru wyodrębnionej klasy postaci, ale swoją "klasę" kreuje się w trakcie rozgrywki.
Uważam, że Gothic jest prawie tak dobry jak Skyrim. Moim zdaniem ciężko jest się znudzić przy tym tytule.


Ocena:
Fabuła: 9.5/10
Grywalność: 9/10
Dubbing PL: 7.5/10
Fizyka: 6/10 (niedopracowany efekt ragdoll)
Misje: 9/10
Ocena ogólna: 9.5/10

Średnia:
7, 41 :)
Gothic 3, PC Windows screen 3/52 (2010-03-22 06:36:52), RPG akcji, Piranha Bytes, JoWooD Entertainment AG, CD Projekt
Zapraszam do komentowania :D

A i jeszcze kilka screenshot'ów z www.gry-online.pl:


Gothic 3, PC Windows screen 10/52 (2010-03-22 06:36:48), RPG akcji, Piranha Bytes, JoWooD Entertainment AG, CD Projekt
Gothic 3, PC Windows screen 17/52 (2009-10-19 14:59:43), RPG akcji, Piranha Bytes, JoWooD Entertainment AG, CD Projekt

poniedziałek, 30 stycznia 2012

Impra...:P ;D

             Jestem na imprezie u Dawida ( Brata Ciotecznego i mojego stałego czytelnika :P) i Basi (także stałej czytelniczki ;). I oczywiście fotki ;D :

;P

Moja mała modelka....;)

Skupienie....:D
I jedna z atrakcji :D....
Dart :P..;>

Moja kolej :D
Takie tam spotkanie... :D

sobota, 28 stycznia 2012

Znowuu..:P

           Dawno tu nie zaglądałem.:( Mało czasu i brak pomysłów : [
Jestem u babci. Weekend więc okazja żeby odwiedzić dziadków.
Taakie tam nudy.. wstałem przed ósmą, (ledwo :P). Ciężko pisać bloga takiej szarej osobie jak ja. Nie mam jakiś ciekawych zajęć, ani nic. Gwiazdom to łatwo pisać bloga. Codziennie coś innego..jakieś sesje, udział w nowym filmie, trasa koncertowa..to jest życie. Chociaż i tak narzekają :) tym bardziej są ferie, siedzę w domu przed kompem. Tak przynajmniej spotykam się z kumplami w szkole i jest jakaś inspiracja :P
Dwa dni temu pomagałem (i nadal jest trochę pracy) przy tworzeniu bloga dla K....(nie zdradzę imienia bo może się obrazić :P). Niedługo podam Wam linka..., ale dopiero jak będzie już wszystko gotowe. :]

        Jeżeli zaglądacie czasami na mój licznik odwiedzin to zauważyliście już 4-cyfrową liczbę. Wow !!!
Zaledwie blog mam siedemnaście dni, a już ponad tysiąc wyświetleń. Pocieszające :D
Z tej okazji postanowiłem zrobić konkurs. Tylko jest mały problem. Nie wiem jaki. Może byście mi trochę pomogli. Było by miło :) Pokażcie czy czytacie to co piszę :D Please..:P

Jeszcze dzisiaj pod wieczór coś zamieszczę. Muszę nadrobić zaległe dni :P
Mam nadzieję, że mam jakiś "stałych" czytelników :
Pozdrowionka :D




środa, 25 stycznia 2012

Środ(k)owe recenzje....Sherlock Holmes 2: Gra Cieni

                Mam częste braki pomysłów co napisać na blogu, więc dla urozmaicenia w każdą środę (postaram się) pisać recenzje. Obiektem mojego krótkiego recenzowania będą filmy, gry, książki itp. Ogółem wszystko ;P
  Na pierwszy ogień idzie film Sherlock Holmes 2: Gra Cieni.
 

W małym skrócie:      
Akcja toczy się rok po wydarzeniach z części pierwszej. Oczywiście głównymi bohaterami są detektyw Sherlock Holmes i jego wierny przyjaciel Dr John Watson. Ponownie łączą swoje siły, aby zwalczać zło...
Ich kolejnym przeciwnikiem jest przebiegły geniusz zła - Profesor James Moriarty.

Styl:
Tytuł jest humorystycznym filmem akcji z wątkami kryminalistycznymi- w skrócie dużo wybuchów, mniej zagadek. Miłośnikom serialowego wydania  przygód słynnego detektywa ta część niezbyt się podoba.
Brakuje w niej "tajemnicy", lecz moim zdaniem idzie to na "plus".

Sherlock jest osobą humorystyczną, a Dr Watson jest jego jakby rozsądkiem. Oboje się dobrze uzupełniają i oczywiście świetnie współpracują ze sobą

Krótka recenzja:
Sherlock Holmes 2: Gra Cieni jest jednym z najlepszych tytułów jaki oglądałem. 
Wciągająca fabuła, świetne efekty, bardzo dobra gra aktorska.
Wątpię, że spodoba się każdemu, ale jeżeli lubicie filmy akcji to migiem do kina :)

Byłem zachwycony tym filmem. Gdybym mógł, dałbym mu Oskara :P

Ocena:



Fabuła: 9/10
Efekty specjalne 10/10
Gra aktorska 8.5/10
Ocena ogólna: 9.5/10

Średnia: 9.25

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Spontaniczna wycieczka do kina..:)

            19.10..u kolegi..nagle telefon od mamy i słowa :
- Chcesz iść do kina z Wujkiem Wojtkiem ?? - na moich ustach uśmiech na twarzy
- Autobus 19.27- Co!??
Dobra jeszcze zdążę. Szybko pobiegłem po bilety do kiosku i już w autobusie..
Potem było już spokojnie. Seans 20.15..duży popcorn karmelowy i na salę
Nie, nie tak szybko...jeszcze przed filmem kilka fotek..na pamiątkę :D
                                                           Duuże Pepsi...i kciuk w górę :P
                                                                         ...;>
                                                  Tuż przed seansem w dobrym nastroju..:D
                                                                Już za chwilę....:]

A tak w ogóle to byłem na filmie Sherlock Holmes 2: Gra cieni
Szczerze polecam i zapraszam do kin. :>
Dobra chyba powinienem już się kłaść...(tym razem nie u siebie, lecz u Wujka, bo ostatni autobus był 22.32, a koniec filmu...22.36)
Do jutra