czwartek, 17 stycznia 2013

Kroniki dawnego świata #3

...Są jego urodziny. W dodatku czekał na ten dzień odkąd sięga pamięcią. Wreszcie będzie mógł wyjechać. Istnieje bowiem prawo, że miasto można opuścić dopiero w wieku szesnastu lat. Od dziecka marzył o tym, żeby zwiedzić cały Erendor. Dzikie puszcze, nieznane oceany, wielkie metropolie i to co kochał najbardziej-największe góry na samym krańcu ziemi. Chociaż sam mieszkał w wysoko położonym mieście (ponad 900m n.p.m.), to miał nadzieję, że istniejące w legendach Smocze Pastwiska, najwyższe szczyty ziemi naprawdę istnieją. Nikt do końca nie wie kiedy powstały te wszystkie mity, opowiadania, pieśni i kto je jako pierwszy opowiedział. Niestety większość legend jest nie sprawdzonych. Ludzie zamieszkujący ten świat nazbyt się boją tego, co może ich spotkać. W gruncie rzeczy to wolą wieść spokojne życie w swych przytulnych, czterech kątach niż udawać się na jakieś tajemnicze, pełne przygód wyprawy.
I to najbardziej irytowało Alana. Czuł się nieswojo wśród swoich rówieśników. Miał wrażenie, że jako jedyny interesuje się przygodami. Myślał, że to się kiedyś zmieni, że z czasem zmieni się światopogląd jego otoczenia. Niestety tak jest do dziś. Odstaje od reszty. Jest inny. Kiedy jego znajomi stoją w grupie, zainteresowani czyimiś głupimi wygłupami, on woli stanąć z boku i obserwować. Nie to, żeby był samolubny czy lubił być sam. Właśnie na odwrót. Chciałby być na szczycie, być kimś ważnym i znanym, ale brak mu pewności siebie żeby się wybić. Zawsze chciał mieć kogoś, z kim mógłby szczerze porozmawiać o tym jak się czuje. Co prawda miał niby jakichś znajomych, ale zazwyczaj woleli spędzać czas z kimś innym.Dlatego dużo czasu spędza w swoim własnym świecie-w swoim umyśle, wyobraźni-gdzie wszystko idzie po jego myśli.
Dzisiejsze "dzieło" będzie jego ostatnim, które stworzy w tym miejscu. Zamierza uchwycić tę chwilę jak najlepiej potrafi, więc wziął pędzel do ręki, zanurzył go w brzoskwiniowej farbie i rozpoczął taniec. Wykorzystał na tą chwilę specjalne płótno, które dostał parę lat temu dostał od swojego dziadka. To on jako jedyny rozumiał jego zamiłowanie do podróży. Byli podobni. Obaj kochali przygodę. W młodości opowiadał mu wiele historii i legend. Niektóre pamięta do dziś. Niestety dzień po tym jak podarował mu to płótno, tajemniczo zniknął. Rodzice próbowali Alanowi wmówić, że ich zostawił i uciekł od wszystkich problemów związanych z wojną domową. On jednak wiedział, że kryje się za tym coś więcej...
Z całego serca pragnął, aby jego praca nie poszła na marne. Kładł farbę ostrożnie, aby nie wybrudzić płótna w nieodpowiednim miejscu. Kiedy kończył, słońce unosiło się już trochę ponad horyzontem, a oślepiające promienie rozświetliły pracę chłopaka, tworząc niepojęte i tajemnicze kształty rzucane na trawnik w pobliżu domu. Jego twarz przywdziewało teraz niesamowite zdumienie. Promienie ułożyły się w zarys mapy. Wyglądało na to, że przedstawiała ona Erendor, oraz szlak, prowadzący przez niezmierzone pustynie Tarosu, tajemnicze lasy, Wielkie Jezioro, a na końcu widniał wyraźnie zaznaczony znak "X" na jakimś niewyobrażalnie wwielkiej górze. Chociaż cały ten widok trwał tylko chwilę, Alan zapamiętał cały obraz. Zabrał swój obraz i farby, i szybko wbiegł do swojego pokoju na piętrze i od razu wykonał szkic mapy...


No i znowu cdn ,P Postaram się wykonać tą mapę i wrzucić przy następnej części. A i jeszcze dodałem małą poprawkę do poprzedniego wpisu. :)

1 komentarz:

  1. nono, nieźle, nieźle .. kazałes długo czekać ale warto było ; ))
    super wątek o tej mapie, mam nadzieje że spotka gdzieś tego dziadka .. ale to twoja historia i twoja inwencja twórcza // fanka namber łan ;p

    OdpowiedzUsuń